Nie ma żadnych wątpliwości co do tego że Niemcy stoją po zupełnie innej barykadzie niż reszta świata. Można więc się skłonić ku myśli że tylko Niemcom zależy na dość mocny i intensywnym oszczędzaniu, bez nadmiernego stymulowania gospodarki. Państwo to jest zdania że kredyty i ciągły deficyt spowodowały rozłam nie jednego państwa, a skutki odczuwa dziś cały świat. Polityka zadłużania nie sprawdziła się, a istnieje realna szansa że oszczędzanie będzie o wiele bardziej skuteczne w perspektywie wielu lat. Z pewnością takiej opinii nie podzielają inne kraje członkowskie – choć nie można mówić o większości. Niemiecka gazeta Sueddeutsche Zeitung w komentarzu na temat szczytu G8, nie jako potwierdziła że warunki postawione przez Unie Europejską krajom takim jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania były zbyt wygórowane. Gazeta sugeruje więc by skorygować odpowiednio obecną politykę oszczędzania i umożliwić innym krajom w UE szybszy wzrost gospodarczy. Nie ulega wątpliwości że po ostatnim szczycie G8 nic się nie zmieniło w sprawie podziału na zwolenników wzrostu oraz zwolenników oszczędzania. Najwięksi sojusznicy Niemiec – Stany Zjednoczone i Francja – są zdania że rozwiązanie kryzysu musi mieć ujście właśnie z Berlina. Istnieje przekonanie że obecna polityka żelaznej dyscypliny finansowej tylko zaostrza kryzys, a jego główną prowodyrką wydaje się być – już tak postrzegana – Angela Merkel. Obecna polityka w samych tylko Niemczech jest bardzo poważana i popularna, jednak dla reszty świata jest to wielki błąd.
Przypomnijmy jednak sytuację która zdarzyła się ponad dwa lata temu podczas szczytu G20 w Toronto. Angela Merkel zdołała wywrzeć na wszystkich państwach uprzemysłowionych plan zredukowania do 2013 roku blisko połowę deficytu budżetowego. Warto wspomnieć że była ona dzielnie wspierana przez brytyjskiego premiera Davida Camerona, który obecnie stracił wiarygodność przez wprowadzenie zbyt restrykcyjnej polityki oszczędzania, czym naraził Wielką Brytanię na recesję.
