Nowojorska giełdy stale po wzrostach przeżywa spadki. Środowa sesja na Wall Street była bardzo mieszana. Na początku indeksy poleciały na łeb, na szyję – głownie przez pogłębiający się kryzys w Grecji. Następnie jednak nadeszła niepotwierdzona przez nikogo nadzieja, że podczas nieformalnego szczytu państw europejski ktoś znajdzie antidotum na rosnące zadłużenie strefy euro.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- S&P500 – wzrost o 0,17%
- Dow Jones Industrial – spadek o 0,05%
- Nasdaq Composite – wzrost o 0,39%
Z pewnością wszystkie indeksy straciłyby wczoraj na wartości, gdyby nie wzrost ceny udziałów JP Morgan Chase oraz zatrzymanie spadków akcji Facebooka. O aż 17% stracił jednak Dell, a ponad 3% Hewlett-Packard. Inwestorzy coraz dokładniej przyglądają się rynkowi – komentują specjaliści. Wielu z nich wycofuje się z rynku przed nadmierną stratą kapitału. Wszystko bowiem może zmienić się z dnia na dzień – co zresztą obserwujemy codziennie z wielkim niepokojem na giełdzie w Nowym Jorku i nie tylko.
Jeśli zarówno politycy, jak i ekonomiści nie znajdą leku na bolączki Europy, to pogrąży ona cały świat – straszą eksperci. Brak rynku zbytu dla Azji czy Ameryki oznacza bowiem, że ich gospodarki także dramatycznie się skurczą. Nikt jednak nie wie, co zrobić, aby Grecja nie utonęła. W końcu w europejskiej kasie świecą pustki, a problemy są tak wielkie, jak nigdy.