Nie ma co ukrywać, że inwestorzy z całego świata boją się tego, co może w najbliższym czasie wydarzyć się na Starym Kontynencie. Wiele osób ma jednak nadzieje, że Chińczycy wywiążą się ze swojej ostatniej obietnicy i będą aktywnie stymulowali gospodarkę Państwa Środka. Dlatego też czwartkowe notowania ropa naftowa rozpoczęła od wzrostów.
Za ropę trzeba obecnie zapłacić:
- w Londynie 105,89 USD za baryłkę, to wzrost o 33 centy
- w Nowym Jorku 90,81 USD za baryłkę, to wzrost o 91 centów
Specjaliści co prawda cieszą się z tego, że rynek surowcowy powoli odrabia ostatnie straty, ale z drugiej strony wysokie ceny paliw z pewnością zaszkodzą jeszcze bardziej całemu światu. O ile za oceanem „czarne złoto” jest jeszcze przystępnie tanie, o tyle europejscy kierowcy coraz częściej rezygnują z podróżowania własnym pojazdem. Według badań ponad 30% kierowców zamierza sprzedać swój samochód, jeśli w ciągu tego roku ceny na stacjach nie spadną.
Trudno dziwić się zmotoryzowanym, skoro np. w Polsce aby zatankować do pełna trzeba wydać przeważnie ok. 300 zł. To zbyt dużo dla zarabiających nawet średnio krajową – nie mówiąc już o tym, że co piąty Polak pracuje za 1 500 zł brutto – komentują eksperci.