Razem z kryzysem większość ludzi traci pieniądze, jednak istnieje pewna grupa zwana popularnie – windykatorami – która zaciera ręce na myśl o tym, co dzieje się obecnie w Polsce. Rośnie bezrobocie, inflacja szaleje, a kursy franka wykończą za pewne nie jednego kredytobiorce hipotecznego. Jest to dobry moment, aby zarobić na tzw.”złych kredytach”.
Jeszcze parę lat temu takie banki jak mBank czy MultiBank, a także Millenium, bez zastanowienia wydawały swoim stałym klientom karty kredytowe, czy spore kredyty gotówkowe bez żadnych zaświadczeń. Wystarczyło posiadać rachunek w jednym z wymienionych banków przez więcej niż 6 miesięcy i zaakceptować tzw.”Ofertę dla Ciebie”. Bank na podstawie wpływów na rachunek wyliczał teoretyczną zdolność kredytową i udzielał zobowiązań w kwotach nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w dosłownie parę minut. Dziś za to pokutuje i próbuje na gwałt pozbyć się portfela właśnie tych bardzo ryzykownych kredytów.
Wartość niespłacanych kredytów w polskich bankach stale rośnie – dziś jest to ok. 64 mld złotych. Kwota ta stanowi prawie 9% całości portfela zobowiązań kredytowych. Sytuacja ta zmusza instytucje finansowe do sprzedaży swoich zobowiązań firmom windykacyjnym, które w 2010 roku przejęły portfel zobowiązań o wartości ok. 4,5 mld złotych. W tym roku, zobowiązania przejęte przez windykatorów wynoszą już 8 mld złotych! Według danych firmy KRUK, zebrała ona sporą część zobowiązań banku PKO BP i Telekomunikacji Polskiej. Miejmy się więc na baczności, bo spotkanie z firmą windykacyjną wcale nie jest przyjemne.
