Nie od dziś wiadomo, że polskie koleje nie są już tym co kiedyś. Nie oferują światowych standardów zarówno w kwestii świadczonych usług, jak i w komforcie podróży. Polska kolej stoczyła się na samo dno, choć co kilka lat istnieje pomysł na odratowanie molocha, by ten lśnił i był przykładem dla innych zagranicznych firm kolejowych. Niestety, ale patrząc na ostatnie statystyki oraz wpadki jakich notorycznie dokonuje PKP, ciężko jest mówić o jakimkolwiek sukcesie. Nie zmienia to jednak faktu, że sukces może nadejść, ale potrzeba na to odpowiednich sił, odpowiedniego pokierowania pewnymi sprawami, czy nawet inwestycjami. Polskie koleje słyną z tego, że są drogie, nie komfortowe, a także męczące w podróży – poza tym notorycznie się spóźniają. Wymieniać dalej?
Raz na jakiś czas PKP prowadzi inwestycje, które mają na celu zwiększenie liczby potencjalnie podróżujących osób – ta systematycznie spada na rzecz przewoźników lub samolotów pasażerskich. Stara się więc otwierać nowe trasy i choć jest do godne pochwały, to błędy przy tego rodzaju próbach są naprawdę liczne. W ostatnim czasie PKP Intercity uruchomiła przejazd przez Zduńską Wolę Karsznice. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przez błąd systemu pobierano zawyżoną cenę za bilet. Dlaczego? Po donosie jednego z pasażerów zauważono, że przewoźnik naliczał zbyt dużą ilość kilometrów, co w ostateczności zawyżało cenę biletu. Po kilkukrotnej analizie okazuje się, że problem nie dotyczy innych miejsc, ale tylko nowo otwartej trasy kolejowej.
Nie zmienia to jednak faktu, że przewoźnik naliczając zawyżoną ilość kilometrów doprowadził do straty swoich klientów, którzy w ostateczności musieli zapłacić więcej za bilet – z informacji wynika, że system naliczał około 1/3 trasy więcej. Sprawa została już jednak wyjaśniona. PKP Intercity przyznało się do błędu, nie człowieka a systemu odpowiedzialnego za dokładne naliczanie dystansu na trasie, dzięki czemu każdy może ubiegać się teraz o zwrot nadpłaconych kilometrów.
