Indeks PMI – badający koniunkturę gospodarczą w danym kraju – spadł w Chinach z 53,3 pkt na koniec kwietnia do 50,4 pod koniec maja. W związku z tym ceny paliw na światowych rynkach zaczęły dynamicznie spadać.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 101,93 USD za baryłkę, to wzrost o 6 centów
- w Nowym Jorku 85,90 USD za baryłkę, to spadek o 63 centów
„Szkoda, że ceny paliw na Starym Kontynencie nie są tak niskie, jak za oceanem, bo z pewnością przyniosłoby to ulgę gospodarce całej Unii Europejskiej” – komentują ekonomiści. Tak duże dysproporcje w cenach nie byłyby jednak możliwe, gdyby chińska lokomotywa ciągnąca lokalną gospodarkę nie miał tak wielu awarii. Spadki cen drugi dzień z rzędu to dobra informacja dla kierowców, którzy coraz częściej myślą o sprzedaniu swoich pojazdów, z powodu zbyt wysokich cen na stacjach paliw.
Tydzień na rynku ropy naftowej zostanie więc zamknięty w dość mieszanym nastroju – na plusie w Europie, oraz na minusie w USA. Oczywiście ten drugi scenariusz jest korzystniejszy dla zmotoryzowanych, ale ten pierwszy przemawia bardziej do spekulantów, którzy stale szukają szybkiego zysku. Najbliższy tydzień pokaże, po czyjej stronie stanie los – a raczej inwestorzy i dane windujące rynek.