Nasza waluta – złoty – staje się z dnia na dzień coraz droższa. Choć obecnie jest jeszcze na dość niskim poziomie wobec euro, czy dolara, to analitycy szacują że już w najbliższych dniach jego kurs może wzrosnąć do poziomu 4,30 zł za 1 euro. Czy tak się stanie?
Eksperci twierdzą, że kurs naszej waluty wywinduje popyt na polskie obligacje, a także dynamiczny rozwój naszej gospodarki. Stale przybywa nam bowiem inwestorów zagranicznych, którzy chcą inwestować pokaźne środki akurat w Polsce. Poprawia się także ogólna kondycja globalnej gospodarki – coraz lepiej dzieje się w Stanach Zjednoczonych, które według niektórych wyciągną świat z opresji. Specjaliści twierdzą, że ogłoszenie obecnego poziomu inflacji nie powinno przestraszyć inwestorów przed lokowaniem na polskim rynku. Niewykluczone, że już w przyszłym tygodniu kurs euro będzie kształtował się na poziomie 4,25 zł. Jest to wielce prawdopodobne, ponieważ pogrążona w kryzysie Europa ma nadal ogromne problemy z wypłacalnością, natomiast Polska – jako jedna z niewielu – dość nieźle radzi sobie z brakiem środków na rynku. Ekonomiści twierdzą, że napędza nas głównie popyt wewnętrzny, który pomimo stałego wzrostu cen z miesiąca na miesiąc rośnie. Wiele osób zastanawia się, skąd np. sąsiad ma pieniądze na nowy samochód w czasie kryzysu. Okazuje się bowiem, że wiele osób sporo zarobiło na obecnym zamieszaniu, np. wokół niedawnych wahań franka szwajcarskiego.
Jeśli nasza waluta pójdzie w górę, to razem z nią cała nasza gospodarka. Ucieszą się zapewne kierowcy, ponieważ z pewnością spadnie cena paliwa na stacjach benzynowych. Zaczną jednak martwić się o swoje interesy osoby, które żyją z eksportu. Miejmy jednak nadzieje, że da się pogodzić w jakiś sposób zarówno interesy jednych, jak i drugich.
