Pomimo tego, że na świecie szaleje kryzys gospodarczy, Apple nadal stawia na rozwój i planuje otwierać nowe punkty Apple Store nawet w pogrążonej w długach Hiszpanii. Dane jednak mówią same za siebie – z roku na rok na świecie sprzedaje się coraz więcej komputerów i telefonów z logiem nadgryzionego jabłka. Dlaczego więc nie inwestować – pytają specjaliści.
Podczas gdy w Hiszpanii sprzedaż detaliczna spada od półtora roku, a co druga osoba do 30 roku życia nie ma pracy, Apple sprzedaje z miesiąca na miesiąc coraz więcej telefonów iPhone. W ciągu zaledwie dziewięciu pierwszych miesięcy 2011 roku gigant z Cupertino sprzedał 800 000 tychże telefonów. To wzrost o aż 60% rok do roku. Specjaliści nie ukrywają, że jest to sprawka elitarności produktów oferowanych przez Apple. Obecnie żadna firma na rynku nie produkuje np. laptopów z jednego kawałka aluminium bez dosłownie żadnej śrubki – tymczasem „Jabłuszko” to potrafi. Przyciąga to do tej firmy nowych klientów – przeważnie młodych i dobrze zarabiających, chociaż Ci o niższych dochodach także nie stronią od gadżetów. Np. we Włoszech na ulicy można spotkać większość osób z iPodem czy iPhonem, a w Stanach Zjednoczonych nierzadko wydaje się, że komputery iMac i Macbook są tam dużo bardziej popularne od tradycyjnych konstrukcji klasy PC. Co prawda Apple ma już 5 punktów sprzedaży w Hiszpanii, 8 w Niemczech, po 9 we Włoszech i Francji, a także aż 33 w Wielkiej Brytanii, ale pracownicy firmy nie ukrywają, że będą w najbliższym czasie otwierać coraz to nowe punkty Apple Store w całej Europie.
Nie jeden właściciel własnej firmy pewnie zazdrości Apple tego, że nawet podczas kryzysu inwestuje i zwiększa swoje wyniki sprzedaży. Specjaliści jednak usprawiedliwiają to tym, że jest to prawdziwy ewenement na skalę światową i prawdopodobnie jedyna taka firma w historii – w końcu ktoś taki, jak Steve Jobs mógł być tylko jeden – mówią.
