Trzeba przyznać, że dzisiejsza technologia pozwala na wiele. Zwiększa nasz komfort pracy, ale też nam ją ułatwia – bez komputera i klawiatury nie było by możliwe pisanie tego tekstu. Technologia wpływa także na rozwój innych urządzeń, a że bezpieczeństwo i prywatność jest teraz w modzie, to i w tym kierunku widać prawdziwy progres. Z dobrodziejstw techniki korzysta już wiele firm na świecie – właściwie nie można się bez niej obejść – więc i PKP nie chciał zostać w tyle. Spółka zainwestowała w dość nietypowe rozwiązanie, ponieważ na swoje potrzeby (związane z bezpieczeństwem) zakupiła dorny. Te miniaturowe samoloty/helikoptery chronią PKP Cargo przed kradzieżami ładunków z wagonów transportowych – głównie dotyczy to przewozu węgla.
Nie da się ukryć, że jest to ciekawe, a przy tym dość niespotykane rozwiązanie na polskim podwórku. Kradzieże surowców są w naszym kraju dość powszechne – głównie węgla – co oznacza stratę dla firm transportujących. PKP informuje, że od blisko dziesięciu miesięcy odnotowano już kradzież 900 ładunków. Niestety, ale nie jest to zjawisko młode. Z tym procederem PKP mierzy się od lat, ale od zawsze było skazane na porażkę. Straty ponoszone przez spółkę w ciągu roku wynoszą nawet kilka milionów złotych. Dlatego też, aby ograniczyć skalę problemu – znikające ładunki (najczęściej z węglem) – podjęto decyzję o inwestycji w dorny.
Kradzież surowców odbywa się w dość prosty sposób. Na torach układana jest przeszkoda, której usunięcie zajmuje trochę czasu. W tym czasie dobrze zorganizowane grupy przestępcze usypują tyle ile się da – w ciągu jednego takiego wydarzenia przestępcy mogą usypać aż kilka ton węgla. W miejsca, gdzie najczęściej zatrzymuje się pociągi, wysyłane są właśnie dorny. Pozwalają one prowadzić sprawny monitoring z powietrza – działają nie tylko w dzień, ale i w nocy (kamera termowizyjna). Na razie podziałały jak straszak, bo liczba kradzieży nagle zmalała.
