Z pewnością wielu inwestorów z zapartym tchem obserwuje to, jak dynamicznie spada kurs akcji Facebook’a – światowego giganta social-network. Zdaniem części analityków jest to swoista bańka spekulacyjna, która wcześniej czy później musiała się utworzyć na rynku.
„Z pewnością to nie koniec spadków. Nikt tak naprawdę nie wie, jak nisko upadnie Facebook. Dwadzieścia pięć dolarów za akcję to jednak stale za dużo„ – komentują specjaliści.
Trzydziestoprocentowa przecena giganta z jednej strony daje potężną szansę do zarobku, jednak eksperci są co do tego bardzo ostrożni. Na dzień dzisiejszy mało kto (oprócz właścicieli portalu rzecz jasna) wierzy w to, że Facebook zacznie rosnąć na wartości. Niektórzy uważają wprost, że kurs początkowy spółki został zwyczajnie przeszacowany.
„Nikt nie wziął poprawki na to, że biznes social-network nie jest nadal przejrzysty – przynajmniej nie dla każdego. Większość inwestorów kupiła udziały pod wpływem impulsu, nie patrząc w ogóle na jego dane i prognozy” – krytykują analitycy.
Motorem do wzrostów najpopularniejszego portalu społecznościowego na świecie miała być kluczowa liczba użytkowników, korzystających dzień w dzień z niego. Problem jednak w tym, że od pewnego czasu stoi ona w miejscu, a w niektórych momentach nawet spada. Choć pracownicy Facebook’a nie chcą tego przyznać wprost, to zdaniem wielu rynek po prostu jest przesycony i nie potrzebuje już więcej. Nie widać więc na horyzoncie nowych userów, którzy skusiliby się na rejestracje konta u giganta, inwestorzy tracą cierpliwość, a Mark Zuckerberg nie wie co począć. Z pewnością trudno będzie to wszystko ogarnąć w jedną wielką całość, ale jeśli Facebook ma przetrwać tę próbę, to nie ma innego wyboru.
