Nie ma wątpliwości, iż panujący obecnie kryzys został wywołany przez Stany Zjednoczone, lecz rozwiązania trzeba szukać wspólnie – w podobnym tonie określił to w poniedziałkowym wywiadzie szef Komisji Europejskiej. Walcząc z kryzysem potrzeba olbrzymiego wsparcia ze strony wszystkich narodów, choć niewątpliwie najważniejsze są decyzje najbogatszych – np. podczas szczytów różnych elitarnych grup, takich jak choćby G20. Zmiany są potrzebne, ale z pewnością muszą być podparte jakimś planem awaryjnym, coś z czego każdy będzie mógł skorzystać w ramach pomocy międzynarodowej. Z pewnością nie było to łatwy szczyt – każdy kolejny zdaje się być coraz trudniejszy – ale można już mówić o nie małym sukcesie ze strony przywódców światowego formatu. Przedstawiciele grupy G20 zadeklarowali wygospodarować wspólnie aż 456 milionów dolarów, które posłużą przede wszystkim do zbudowania tzw. zapory ogniowej, stając się jednocześnie jednym z głównych i najbardziej potrzebnych narzędzi do walki z kryzysem. Jeden z czołowych ekonomistów na świecie – Robert Gwiazdowski – krytykuje pomysł wprowadzenia zapory ogniowej, która niewątpliwie będzie miała spory kapitał. Dlaczego nowy pomysł został poddany natychmiastowej krytyce? Gwiazdowski wraz z innymi ekonomistami twierdzi, że zaproponowane metody zwalczania kryzysu, są takie same jak te, które do niego doprowadziły. Eksperci są więc zdania, że nie umiejętne stosowanie metod może tylko powiększyć i tak napiętą falę kryzysu.
Jeden z ekspertów – Centrum imienia Adama Smitha – opowiada, że cała zapora ogniowa to nic innego jak dodrukowanie dolarów w walce z kryzysem, a jak doskonale wiemy problemem jest właśnie ciągłe dodrukowanie tego pieniądza. Dodał też, że proponowane zmiany są niewystarczające by zapobiec kryzysowi, a z pewnością jeszcze bardziej go podwoją. Największa kwotę zbieranego funduszu zaoferowały Chiny, chcąc wpłacić blisko 43 miliardy dolarów – pieniędzmi będzie dysponował Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
