Pomimo tego, iż dane makroekonomiczne sugerują zwyżkę na rynku surowcowym, to ceny paliw na światowych rynkach zanotowały dziś spadki. Zdaniem specjalistów wszystkiemu winni są spekulanci.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 95,75 USD za baryłkę, to spadek o 0,01 USD
- w Nowym Jorku 84,26 USD za baryłkę, to spadek o 0,09 USD
„Można śmiało powiedzieć, że inwestorzy na światowych rynkach surowcowych podczas środowych notowań podążają przeciwko trendom” – komentują specjaliści.
Na światło dzienne wyszły bowiem informacje sugerujące, że szykują nam się wzrosty cen „czarnego złota”, aniżeli spadki. Jedną z nich jest niewątpliwie to, że w najbliższy wtorek najprawdopodobniej FED zadecyduje o poluzowaniu polityki monetarnej USA. Ma to pozwolić na obniżenie bezrobocia za oceanem, a także napędzenie lokalnej gospodarki. Dodatkowo na szczycie państw G20 politycy doszli do porozumienia, że nie obejdzie się bez zjednania wszystkich krajów (od Brazylii po Chiny) i wyłożenia prawie 0,5 bln dolarów na pomoc zadłużonym podmiotom.
„Jedyne co nam pozostaje to nadzieja, według której świat ocaleje dzięki krajom, które przynajmniej jak na razie opierają się skutkom kryzysu. Inaczej grozi nam koniec – i to nie podczas kataklizmu naturalnego, ale gigantycznego bankructwa całego globu” – straszą ekonomiści.
