Wygląda na to, że Europie bardzo zależy na tym, by Ukraina rozpoczęła współpracę z Unią Europejską na bardziej przyjaznym poziomie. Unia Europejska zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakim jest Rosja i jej dalekosiężne wpływy. Ostatnimi czasy Rosja rozpoczęła drobiazgowe kontrole u samych ukraińskich dostawców co doprowadziło do milionowych strat po stronie ukraińskiej. Spór został już złagodzony, jednak nikt nie ma wątpliwości, że jest to ewidentna próba zastraszenia suwerennego kraju przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej – Rosja jest temu absolutnie przeciwna.
Unia Europejska doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, dlatego Catherine Ashton – szefowa unijnej dyplomacji – ma nadzieję, że Ukraina poczyni wszelkie możliwe kroki, by podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską na listopadowym szczycie, który ma się odbyć w Wilnie. Nie ma wątpliwości, że ten dokument może zaważyć o przyszłości całej Ukrainy, gdyż to ona zdecyduje w którą stronę chce iść. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że Ukraina chętna jest współpracować z Unią Europejską, a nie Unią Celną do której należy m.in. Białoruś czy Rosja – Rosja jest pewna, że Ukraina zyskała by więcej na Unii Celnej. Także Estonia wyraża głębokie zmartwienie napiętą sytuacją z Rosją, ale także i nadzieje, że umowa stowarzyszeniowa między Unią Europejską, a Ukrainą utworzy nowy handel pomiędzy Europą. Z pewnością dokument ten podniósłby stosunki Ukrainy z Unią Europejską do nowego i przede wszystkim lepszego poziomu.
Dodatkowo szefowa dyplomacji unijnej stwierdziła, że Unia Europejska nie może dopuścić do straty Ukrainy na rzecz Rosji. Warto jednak dodać, że Ukraina musi poczynić szereg zmian, które dadzą jej możliwość przystąpienia do podpisania umowy stowarzyszeniowej. Europa domaga się przede wszystkim reformy sądownictwa i prawa wyborczego, gdyż sądzi się, że obecnie panujący prezydent stosuje prawo do własnych celów m.in. do uciszania opozycji.
