Wygląda na to, że sytuacja finansowa na Ukrainie nie wygląda najlepiej. Z pewnością poprawie sytuacji nie poprawiają masowe demonstracje, które toczą się praktycznie w całym kraju. Informowaliśmy was o sporym zadłużeniu Ukrainy na rzecz rosyjskiego Gazpromu – Kijów miał uregulować płatności do 25 stycznie, jednak nie uczynił tego i poprosił o odroczenie terminu spłaty.
Podobnie rzecz ma się niedawno otrzymaną rosyjską pożyczką, która wynosiła 15 miliardów dolarów. Z zdobytych informacji wynika, że Kijów wykorzystał już praktycznie jedną trzecią przyznanej rosyjskiej pożyczki. Dodatkowo Rosja napiera na Kijów, by ten jak najszybciej rozliczył się z Gazpromem, gdyż jest mu winien ponad 3 miliardy dolarów za błękitne paliwo. Nie ulega więc wątpliwości, że sytuacja finansowa Ukrainy jest coraz bardziej nie stabilna. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wspólnie z Brukselą przygotowały plan finansowy, który ma pomóc ukraińskim finansom. Pozostaje tylko pytanie, czy ukraińska władza zdecyduje się skorzystać z właściwie jedynego możliwego ratunku – w zasadzie nie ma nic do stracenia. Socjolog Jewhen Kopatko z uporem maniaka ciągle powtarza, że Ukraina ciągle stoi na skraju bankructwa.
Jest on także zdania, że masowe demonstracje odbywające się w całym kraju nie pomagają poprawie sytuacji gospodarczej – właściwie pogarszają stan gospodarczy. Nie ma więc wątpliwości, że im dłużej będzie trwał spór polityczny – walka toczy się o władzę – tym gorsza sytuacja ekonomiczna czeka Ukrainę. Dodatkową pomoc dla Ukrainy rozważają już Stany Zjednoczone wraz z Unią Europejską. Nie da się ukryć, że najbliższe 12 miesięcy będzie oznaczać dla Ukrainy wzrost PKB w granicach jednego procenta – co i tak uważane jest za sukces.
