Wygląda na to, że Rosja zamierza po raz kolejny uniżyć się nad swoim bratankiem oferując mu kolejną pożyczkę. O kogo chodzi? Oczywiście o Ukrainę, która obecnie znajduje się w ciężkiej sytuacje finansowej, gospodarczej oraz przede wszystkim politycznej. Po raz kolejny mamy dowód rosyjskiej lojalności, która zamierza triumfować nad zachodnią zadumą. Podczas gdy zachodni partnerzy debatują o lepszym jutrze dla Ukrainy, rosyjski rząd zamierza jeszcze w tym tygodniu zakupić ukraińskie euroobligacje za kwotę przekraczającą 2 miliardy dolarów.
W gruncie rzeczy nie jest to nowa pomoc, a obiecana deklaracja grudniowej pożyczki dla Kijowa, która jest warta w całości 15 miliardów dolarów – jest to druga transza pożyczki. Dlaczego przyznano tak wysoką pożyczkę państwu, które tak naprawdę chyli się ku upadkowi? Powodów może być co najmniej kilka, a jednym z nich jest niewątpliwie podtrzymanie wpływów Moskwy na terenie Ukrainy. Po koniec ubiegłego roku Ukraina dostała przelew wynoszący 3 miliardy dolarów, co jest zaledwie częścią obiecanej pomocy przez Rosję. Druga transza miała zostać zrealizowana dużo wcześniej, jednak z powodów nieoczekiwanych zamieszek zakup euroobligacji został zawieszony.
Z podanych informacji wynika, że druga transza kredytu została wstrzymana 28 stycznia zaraz po decyzji ukraińskiego rządu, który poddał się do dymisji. Rosja chciała zaczekać na utworzenie nowego rządu, jednak po zakończonym szczycie UE-Rosja prezydent Putin osobiście obiecał dotrzymanie słowa w kwestii udzielonej pożyczki i to niezależnie od tego jaki rząd w Ukrainie powstanie. Trzymamy za słowo.
