Wygląda na to, że pomoc ze strony Unii Europejskiej może nadejść szybciej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Wynika tak ze słów wypowiedzianych przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Stwierdził on, że Ukraina nie może czekać na dopływ odpowiednich funduszy, które są uzależnione od realizacji programu reform w tym kraju. Dlaczego? Ponieważ Ukraina potrzebuje pieniędzy tu i teraz, do opłacenia najpilniejszych rachunków. Nie jest to jednak zapowiedź pomocy ze strony Brukseli, ale przejaw troski przewodniczącego PE. Nie zmienia to jednak faktu, że Ukraina być może otrzyma bezpośrednią pomoc, która posłuży do spłaty części zobowiązań.
Warto jednak zauważyć, że sytuacja na Ukrainie jest na tyle poważna, że Komisja Europejska wraz z krajami członkowskimi zamierza udostępnić doraźną pomoc, eliminującą obecne problemy. Pomoc ta ma nie być związana z wprowadzeniem odpowiednich reform, od zawsze pełniących rolę gwaranta. Nie ulega jednak wątpliwości, że z kolejnym rządem Ukrainy, Unia Europejska będzie musiała rozmawiać o strategii długoterminowej, która z pewnością poprawi sytuację gospodarczą kraju.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego powiedział, że w obecnej sytuacji nie powinno się mówić i skłaniać do reform, ponieważ Kijów wymaga dokapitalizowania tu i teraz. Reformy powinny być tematem rozmów, ale w dłuższej perspektywie. Dlaczego? Ponieważ skończy się jak zwykle na tym, że to najbiedniejsi będą musieli płacić najwyższą cenę za wprowadzone zmiany. Z pewnością na takim scenariuszu nie zależy nikomu, a tym bardziej Unii Europejskiej.
