Wygląda na to, że w obecnej sytuacji wszystko jest możliwe, a już na pewno podniesienie cen gazu przez ukraiński rząd. Wszystko idealnie zbiega się w całość, wraz z podwyżką jaką szykuje Rosja dla Kijowa. Jest to dość oczekiwana zagrywka, choć mimo wielu wcześniejszych zapewnień, gaz nie miał być użyty nigdy jako broń polityczna. A tak się jednak nie stało. Anulowanie zniżki dla Ukrainy jest bolesne w skutkach, a borykający się z problemami finansowymi rząd, nie zamierza brać na siebie wszelkich zobowiązań – nie pozwala na to budżet państwa. Co więc w takiej sytuacji można zrobić?
Oczywiście sięgnąć do kieszeni mniej zamożnych obywateli, którzy muszą godzić się na wszelkie zmiany państwa. Minister finansów Ukrainy Ołeksandr Szłapak oznajmił, że cena gazu dla wszystkich odbiorców zostanie podniesiona o średnio 73 procent. Nie jest to jednak jednorazowa podwyżka, gdyż minister zdążył dodać, że cena gazu będzie podwyższana systematycznie przez cztery kolejne lata – ostatnia podwyżka ma nastąpić w 2017 roku. Rząd zapowiedział także blisko 40 procent podwyżki na ogrzewanie – podwyżka ma być już obowiązująca od czerwca tego roku.
To ogromny cios nie tylko dla obywateli kraju, ale także dla przedsiębiorstw, które opierają swą produkcję na ilości dostarczonego gazu. Wzrost kosztów nabycia gazu, będzie równać się z wzrostem cen produkowanych artykułów, a to w jeszcze większym stopniu, może odbić się na sytuację gospodarczą Ukrainy. Decyzja rządu jest jednak zrozumiała, z punktu widzenia finansów państwa. Kijów od drugiego kwartału 2014 roku jest zmuszony płacić około 385 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu, podczas gdy cena ta może jeszcze wzrosnąć o dodatkowe 100 dolarów.
