Dla większości z nas kredyt wydaje się czymś drogim i dość niedostępnym. Aby go uzyskać niezbędne jest przejście skomplikowanej procedury, złożenie pliku dokumentów itp. Tymczasem istnieją na rynku pożyczki, które pozwalają nam na obniżone oprocentowanie, a jednocześnie bank nie pyta nas, na co wydamy otrzymane pieniądze. Wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe? Nie, to fakty. Wystarczy wziąć tzw. „pożyczkę hipoteczną„.
Od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest to rozwiązanie dla wszystkich, a jedynie dla tych, którzy posiadają nieruchomość na własność. Nie musi to być lokal, który aktualnie zamieszkujemy – dla przykładu może to być także działka budowlana podarowana przez rodziców. Plusem tego typu pożyczki jest to, że bank nie boi się o zwrot zaciągniętego zobowiązania, więc oprocentowanie może być aż o 50% niższe niż przy normalnym kredycie bez zabezpieczeń. Jeszcze lepsze warunki uzyskamy, jeśli przykładowo powiemy, że zabrakło nam środków na dokończenie remontu mieszkania i przedstawimy faktury za dokonane już prace remontowe. Zwiększa to naszą wiarygodność w oczach konkretnej instytucji finansowej, pozwalając „ugrać” np. obniżenie prowizji za udzielenie kredytu nawet do 0%. Są jednak i minusy pożyczek hipotecznych – są one stworzone głównie dla ludzi, którzy są zdyscyplinowani. Jeśli będziemy zalegać przez minimum trzy miesiące z płatnościami rat pożyczki to bank ma prawo do zajęcia nieruchomości. Instytucja nie pożyczy nam także nigdy tyle, ile jest warte dane mieszkanie, czy grunt. Sporo więc stracimy, nie spłacając zaciągniętego zobowiązania.
Jeśli więc myślimy o szybkim kredycie na większą kwotę, jesteśmy pewni, że nie będziemy mieli problemów z jego spłatą, to pożyczka hipoteczna jest dla nas idealnym produktem. Warto jednak rozważyć wszystkie „za” i „przeciw” zanim podpiszemy umowę kredytową, ponieważ to co pozornie wydaje się idealne może okazać się finansową pułapką.
