Pomimo tego, że wielu z nas jest patriotami, to trudno sobie wyobrazić, by dana osoba zrezygnowała z zakupu np. Coca-Coli na rzecz produkowanej w naszym kraju oranżady. Nic bardziej mylnego – w związku z kryzysem Polacy z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zaciskając pasa, przekonując się tym samym do krajowych produktów.
Jest to spowodowane głównie podwyżką cen na zagraniczne artykuły o nawet 10%. Tania złotówka jest dobrodziejstwem dla eksporterów, ale dla importerów już nie za bardzo. Sprawia to jednak, że Polacy z dnia na dzień kupują coraz więcej produkowanych w naszym kraju towarów – głównie spożywczych. Najbardziej cenimy polskie warzywa i owoce, jednak coraz więcej kupujemy także krajowych serów, makaronów, czy nawet wody mineralnej. Dla przykładu SM Mlekovita zwiększyła w tym roku swoją sprzedaż o prawie 7% względem 2010 roku. Kupujemy także dużo więcej polskim wędlin – króluje Krakus, Morliny, czy Sokołów. Co prawda wielu zagranicznych towarów nie da zastąpić się ich rodzimymi odpowiednikami, jednak Polacy starają się jak mogą, by ich zakupy były nie tylko jak najmniejsze, ale i jak najtańsze. Nikt nie neguje tego, że na polskim rynku nadal takie produkty jak napoje zagraniczne, wina, czy sery będą nadal cieszyły się sporym zainteresowaniem. Jednak zbliżamy się powoli do punktu, w którym to towary te będą znajdować się jedynie na najwyższych półkach.
Nie należy jednak uważać, że tańsze znaczy gorsze, ponieważ wielu polskich producentów zainwestowały miliony w modernizację swoich zakładów. Czyżby jednak słaba złotówka skłoniła Polaków do większego niż dotychczas patriotyzmu zakupowego?
