Na polskim rynku ma miejsce dość ciekawa sytuacja, w której to stopy procentowe pomimo tego, iż stoją w miejscu, to raty kredytów idą w górę – głównie tych hipotecznych. Jak to możliwe?
Specjaliści ostrzegają, że kredytobiorcy powinni liczyć się z wyższą ratą zobowiązania w styczniu, ponieważ banki aktualizują raty kredytów o poziom stóp WIBOR przeważnie co trzy miesiące. Nie mamy się jednak co bać kolejnych podwyżek, ponieważ sytuacja w Polsce jest więcej niż dobra – biorąc pod uwagę stopy na poziomie 4,5% oraz inflację z listopada 2011 roku w wysokości 4,8%, nawet nieznającemu dobrze matematyki wyjdzie, że w Polsce mamy obecnie ujemne stopy procentowe. Zachęca to tym bardziej do zadłużania się, tyle że banki poważnie zaostrzyły politykę kredytową – zarówno z powodu wprowadzenia od stycznia rekomendacji S II, jak i z obawy przed falą niewypłacalności części kredytobiorców. Choć obecnie nie ma takiej zagrożenia w Polsce, to eksperci szacują, że wystarczyłoby aby 5% kredytobiorców hipotecznych z dnia na dzień przestało spłacać swoje zobowiązania. Rynek rozpadłby się jak domek z kart, a niektóre z banków, które kolokwialnie mówiąc „żyją z hipotek” – takie jak np. Getin Bank – popadłyby w prawdziwe tarapaty. Miejmy nadzieję, że tak się jednak nie stanie, i że zgodnie z prognozami specjalistów stopy procentowe będą raczej zmniejszanie niż zwiększane, by ulżyć choć odrobinę obecnym kredytobiorcom.
Należy sobie bowiem zdawać sprawę z tego, że kryzys wcześniej czy później się skończy. Dobra stymulacja gospodarki przez obniżanie stóp procentowych w odpowiednim momencie może naprawdę pomóc polskiej gospodarce w rozwoju. Pytanie tylko, czy skorzystają na tym wszyscy.
