Mało kto wie, że aż 90% miejsc pracy w Arabii Saudyjskiej, to posady w „budżetówce”. Nic więc dziwnego w tym, że rząd ma obecnie coraz więcej problemów ze stworzeniem nowych miejsc pracy – głównie dla tego, że nie ma już żadnych pomysłów na nowe profesje pokrywane ze wspólnej kasy. Kraj ma za dużo policjantów, nauczycieli czy urzędników, a ludzi bez pracy stale przybywa.
Ostatnie dane zadziwiły rynki – w Arabii Saudyjskiej aż 1 mln obywateli pobiera zasiłek dla bezrobotnych. Wszystko przez to, że kraj ten skupił się praktycznie wyłącznie na wydobycie i przerobie ropy naftowej. Przez to nawet solidne wykształcenie prawnicze czy ekonomiczne nie gwarantuje żadnego zatrudnienia. Wiele osób zmuszonych jest do emigracji – głównie do Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. Ciekawostką jest jednak to, że każda osoba bez pracy otrzymuje 2 000 riali – czyli jakieś 533 dolary! Z pewnością więc wiele osób – choćby nawet z Polski – chciałoby być takimi bezrobotnymi, jakimi są Saudyjczycy. Od grudnia liczba wypłacanych przez państwo świadczeń wzrosła o 170%, co budzi szeroki niepokój wśród ekonomistów. Co prawda Arabia Saudyjska jest bardzo zamożna i może sobie pozwolić na wypłacanie tak wysokich zasiłków, ale nie bez końca. Dużo lepiej byłoby zainwestować w nowe gałęzie gospodarki, takie jak np. energia odnawialna czy transport – komentują specjaliści. Problem jednak w tym, że rząd Arabii Saudyjskiej jest tym kompletnie niezainteresowany – przynajmniej dopóki radzi sobie z utrzymaniem tak wielkiej rzeszy bezrobotnych obywateli.
Pytanie jednak, jak długo może trwać taka sytuacja, by utrzymywać z miesiąca na miesiąc ponad 1 mln obywateli. W końcu wcześniej czy później dużo bardziej będzie opłacało się być bezrobotnym w Arabii Saudyjskiej, niż pracować np. w Polsce.
