Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się dość słabo. Wszystko przez niezbyt zadowalające dane z Eurolandu, a także samych Stanów Zjednoczonych.
Główne indeksy giełdowe zakończyły czwartkowe notowania na poziomie:
- S&P500 – spadek o 0,59%
- Dow Jones Industrial – spadek o 0,53%
- Nasdaq – spadek o 0,79%
Złe nastroje wśród inwestorów na nowojorskim parkiecie są konsekwencją słabych wyników sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Co prawda za oceanem spada liczba osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych, ale i tak nie jest najlepiej. Nadal brakuje silnego bodźca do ponownego rozwoju amerykańskiej gospodarki – komentują specjaliści. Wiele osób boi się także o Hiszpanię, która wczoraj wyemitowała kolejne obligacje skarbowe. Coraz więcej inwestorów nie wierzy jednak w to, że Madryt wyjdzie z długów – zwłaszcza, że spirala zadłużenia coraz bardziej zaciska się na szyi hiszpańskich polityków i bankierów.
Nikt nie chce prognozować, jak będzie wyglądała dzisiejsza sesja w Nowym Jorku. Wszyscy wręcz z zapartym tchem czekają na jakieś świetne informacje makroekonomiczne. Tylko one mogą bowiem uratować parkiet na Wall Street przed zapaścią.
