Początek tygodnia na światowych rynkach surowcowych jest dziś bardzo zagmatwany. Podczas gdy ceny miedzi szybują w górę, ropa naftowa wręcz przeciwnie – tanieje.
Za ropę trzeba obecnie zapłacić:
- w Londynie 106,80 USD za baryłkę, to spadek o 34 centy
- w Nowym Jorku 90,84 USD za baryłkę, to spadek o 64 centy
Specjaliści zgodnie jednak twierdzą, że nie mamy nawet co marzyć o tym, by na stacjach benzynowych było taniej. Poniedziałkowe spadki cen „czarnego złota” to efekt domina, który powoduje, że uciekają z giełdy inwestorzy rezygnują także kontraktów surowcowych. Nic więc dziwnego, że ropa naftowa tanieje – komentują eksperci.
Prawdziwe być lub nie być odbędzie się dopiero po zamknięciu dzisiejszej sesji giełdowej przy Wall Street. To właśnie ona zdecyduje o tym, czy spekulanci będą dalej pogrążać ceny surowców, czy sprawią że ponownie pójdą one w górę. Z pewnością ten pierwszy scenariusz jest dużo bardziej korzystniejszy dla przeciętnego Kowalskiego, który już teraz płaci zbyt dużo za zalanie banku do pełna.