Praktycznie wszyscy słyszeli o takim instrumencie jak obligacje skarbowe. Tymczasem Unia Europejska ma pomysł, by stworzyć tzw. „euroobligacje„. W najbliższych dniach Komisja Europejska ma zamiar przedstawić trzy warianty emisji tego typu papierów wartościowych. Czy tego typu rozwiązanie się sprawdzi?
Politycy europejscy zdają sobie sprawę, że jeśli nie wymyślą czegoś innowacyjnego, to Unia Europejska lub idea wspólnej waluty – euro – upadnie. Część państwa nie wytrzyma po prostu narastającego ciśnienia i zwyczajnie zbankrutuje, ciągnąc na dno innych uczestników Unii. Coraz bardziej klaruje się więc idea, by Unia Europejska emitowała swoje własne obligacje, dzięki którym w sytuacji takiej jak obecnie istniałaby możliwość zgromadzenia dodatkowych środków. Pomysłowi jednak sprzeciwiają się np. Niemcy, którzy twierdzą, że zwiększy to rozwiązłość narodów południa, takich jak Grecja, czy Włochy. Największą bolączką jest to, jak uregulować emisję euroobligacji, ponieważ istnieje dość zasada groźba, że niektóre z państw zbyt chętnie będą sięgały po tego typu kapitał. Obecnie mówi się o tym, że euroobligacje emitowane przez dany kraj nie mogłyby przekroczyć 60% PKB. Ograniczenie to byłoby pomocne w ograniczeniu nadmiernego zadłużania się Unii Europejskiej.
Idea euroobligacji jest jak najbardziej szlachetna i innowacyjna, tyle że prawdopodobnie – zbyt fantastyczna. Tego typu papiery wartościowe byłyby idealnym źródłem finansowania państw Unii Europejskiej, tyle że jak na razie nikt nie wie, jak np. miałaby wyglądać dystrybucja tego typu obligacji. Jeśli przedstawiciele państw wspólnoty dojdą do porozumienia, to możliwe, że na rynku pojawi się kompletnie nowy instrument finansowy. Czy się sprawdzi? Czas pokaże.
