W pewnym momencie każdy inwestor staje przed dylematem – wybrać obligacje skarbowe czy korporacyjne? Wbrew pozorom wystarczy przyjrzeć się obecnej sytuacji na rynkach, by ocenić ich realny zwrot.
Wybierając papiery dłużne emitowane przez dane państwo wiele osób ma poczucie, że w swoim portfelu posiada najbezpieczniejszą z możliwych form pomnażania oszczędności. W końcu nawet bank może zbankrutować, a państwo zawsze będzie istnieć. To jednak nie do końca oczywiste, bo także danych kraj może ogłosić upadłość. Wtedy zostaniemy w rękach z dosłownie nic nie wartymi papierami. Przykładem może być obecna sytuacja w Grecji czy Hiszpanii, gdzie z dnia na dzień niewypłacalność jest coraz bardziej realna, niż by się mogło to kiedykolwiek wydawać. Decydując się na obligacje emitowane zarówno przez małe, jak i duże firmy wybieramy co prawda większe ryzyko (bo jakby nie było więcej firm w roku bankrutuje, aniżeli krajów), ale otrzymujemy dużo wyższy zwrot z inwestycji. Podczas gdy państwowe papiery dłużne dają przeważnie dużo mniej, niż 10% w skali roku, to obligacje korporacyjne oferują sporo ponad to. Wszystko zależy jednak od konkretnego przypadku. Niepisana zasada to – im większa i stabilniejsza firma, tym niższe oprocentowanie, ale i pewniejszy zysk.
„Po tego typu środki z emisji papierów dłużnych sięgają paradoksalnie nie największe, a najmniejsze przedsiębiorstwa – głównie z branży technologicznej. Emisja akcji jest dla nich zbyt kosztowna, a kredyt niedostępny, więc decydują się na wejście w obligacje, które dają im szybki i duży zastrzyk kapitału, a inwestorom pewny zwrot – o ile oczywiście w międzyczasie dana firma nie zbankrutuje” – tłumaczą specjaliści.
Z pewnością z roku na rok rynek obligacji korporacyjnych będzie stale się rozwijał – zwłaszcza teraz, gdy instytucja państwa znacznie straciła w oczach inwestorów z powodu gigantycznego kryzysu gospodarczego, który ma miejsce praktycznie na całym świecie. Pytanie tylko, czy także przedsiębiorstwa nie będą odstraszać zbytnio po tym, gdy część z nich zbankrutuje z powodu prostej niewypłacalności.
nie jestem jakoś przekonana, może jest inny sposób na odłożenie pieniędzy? mało ryzykowny?