Po dwóch sesjach spadkowych z rzędu ceny „brunatnego metalu” zaczęły iść nareszcie w górę. Co prawda szkoda, że tylko w Europie – ale lepsze to, niż nic. Inwestorzy poczuli się zachęceni informacją, że pomimo ostatniej niezbyt pochlebnej wypowiedzi premiera Chin na temat gospodarki Państwa Środka, kraj ten zamierza stale inwestować w swoją infrastrukturę kolejową. A jak powszechnie wiadomo – nie ma nowoczesnej kolei bez dużych dostaw miedzi.
Obecnie za miedź trzeba zapłacić:
- w Londynie 7 690,50 USD za tonę, to wzrost o 0,7%
- w Nowym Jorku 3,49 USD za funt, bez zmian
- w Szanghaju 8 817,00 USD za tonę, bez zmian
„Na ten moment trudno powiedzieć, czy inwestycje w chińską kolej utrzymają popyt na miedź na obecnym lub wyższym poziomie, niż dotychczas. Wtorkowe notowania przebiegły raczej w nastroju plotek, które zawładnęły umysłami i portfelami inwestorów surowcowych” – komentują analitycy.
Być może uda się utrzymać także w środę obecne tempo wzrostu notowań miedzi na światowych rynkach. Jak na razie zielono jest jedynie w Londynie. Wielu specjalistów oczekuje, że jutro zazieleni się także w Nowym Jorku i Szanghaju. Najbliższe godziny pokażą, czy ich nadzieje się spełnią.