Po ostatnich reformach emerytalnych praktycznie każdy z nas zaczął zastanawiać się, ile tak naprawdę wyniesie nasze przyszłe świadczenie. Odpowiedź nie jest znana nawet specjalistom z ZUS, ale jedno jest pewne – emerytura nigdy nie będzie tak wysoka jak pensja, chyba że będziemy odkładać na własną rękę.
„W czasach kryzysu fundusze czy nawet obligacje nie są zbyt bezpieczne. Na jesień życia powinno się odkładać systematycznie i z pewnym zyskiem – absolutnie bez żadnego ryzyka utraty kapitału” – tłumaczą eksperci.
Kluczem do sukcesu okazuje się procent składany. Wpłacając np. na konto oszczędnościowe oprocentowanie 4% w skali roku co miesiąc 100 złotych po roku nie widzimy wielkiego przyrostu kapitału. Należy jednak mieć na uwadze, że np. po 30 latach oszczędzania różnica jest ogromna.
Weźmy przykład: oszczędzamy 100 złotych miesięcznie, wpłacając pieniądze na konto oszczędnościowe z oprocentowaniem 4% netto (po opodatkowaniu) w skali roku, z kapitalizacją roczną. Po 40 latach odkładania uzbiera nam się nieco ponad 98 000 złotych. Tymczasem gdybyśmy te same pieniądze odkładali w gotówce, albo trzymali na nieoprocentowanym rachunku bankowym, to uzyskalibyśmy wynik o ponad połowę niższy – bo jedynie 48 000 złotych. Różnica jest więc ogromna – choć procent zysku w skali roku niewielki i na pierwszy rzut oka wręcz niewidoczny.
„Przy odkładaniu na trudne czasy najważniejsza jest systematyczność. Najlepiej ustawić np. zlecenie stałe na konto oszczędnościowe i o nim zapomnieć. W żadnym wypadku nie wypłacać z niego środków. Po prostu żyć w przeświadczeniu, że musimy grodzić jak się da jedynie z posiadanego wynagrodzenia, a oszczędności zostawić w spokoju” – radzą ekonomiści.
Mozna inwestowac w rozne sposoby, najlepszym rozwiazaniem jest inwestycja krotko i dlugo falowa. Aktualnie posiadam tylko lokaty w Getin, a za dlugofalowa rozejrze sie gdy wyjasni sie sytuacja z funduszami