Francois Hollande – obecny prezydent Francji – zapowiadał „normalną” prezydenturę, jednak z biegiem czasu postanowił zmienić styl na nieco bardziej dynamiczny i medialny, co pozwoliło mu dostosować się do oczekiwać zniecierpliwionych rodaków. Zmiana warty w francuskim rządzie nastąpiła cztery miesiące temu. Od tamtego czasu media bacznie obserwują zmianę stylu i rytmu sprawowania przez niego władzy.
Hollande tuż przed wyborami krytykował poprzedniego prezydenta Nicolasa Sarkozyego, który oficjalnie skupiał całą władzę w jednym ręku, prowadząc do hieperaktywności i wszechobecności w mediach. Sam Hollande obiecywał, że będzie inny, bardziej normalny oraz unikający eksponowania swojej osoby i liczący się ze zdaniem innych centralnych organów, zwłaszcza rządu i parlamentu. Czy obecna prezydentura przypomina tą obiecywaną przed wyborami? Wygląda na to, że nie. Lewicowy rząd doszedł do wniosku, że dotychczasowa strategia normalności nie jest możliwa do utrzymania, gdyż w obozie lewicowym uznawane jest to za bezczynność lub powolność w obliczu zapaści gospodarczej w kraju i całej strefie euro. Nie można powracać do tego co przedtem, jednak Francuzi wyraźnie potrzebują by ktoś udzielił im wsparcia i otuchy w swoich wystąpieniach publicznych – tym samym pragną by prezydent był realną fizyczną i dostępną osobą.
Francuzi bez wątpienia uwielbiali politykę stosowaną przez ówczesnego prezydenta, który pojawiał się w mediach zaraz po tym, gdy w kraju pojawił się mniejszy lub większy problem – z Francoisem Hollande jest przeciwnie. Bez wątpienia ludzie chcą zobaczyć szybkie reakcje, szczególnie w obecnej chwili, gdy kryzy trwa w najlepsze. Czy Hollande zmieni sposób i styl uprawianej przez niego polityki?
