Po paru dniach spadków polski złoty dość niespodziewanie zaczyna zwiększać swoją wartość. Co jest tego powodem? Analitycy zgodnie mówią, że podstawą do wzrostów są niezłe dane z polskiej gospodarki, a także jeszcze nie do końca potwierdzone informacje o zwiększonym kapitale Europejskiego Funduszu Stabilizacji. Nie do końca wiadomo jeszcze ile: bilion, a może dwa, zostanie włożony w EFS. Sceptykami w tej kwestii są jedynie Niemcy, którzy zarzekają się, że z powodu kryzysu nie wyłożą więcej niż 211 mld euro ze swojej państwowej kasy.
Informacje te bardzo dobrze wpłynęły na rynek walutowy. Radości spekulantów nie przyćmiły nawet dane Standard&Poor’s, którzy obniżył niektórym z włoskich banków, a także obniżenie oceny kredytowej Hiszpanii z poziomu Aa2 do A1. Dane z Polski są wręcz rewelacyjne: produkcja przemysłowa wzrosła o 7,7% wobec prognozowanych 4,9%. Sprzedaż produkcji przemysłowej nie wypadła wcale gorzej: 8,1% wobec prognozowanych 7,2%. Czyżby analitycy tak bardzo się mylili? Wątpliwe. To raczej polska gospodarka rozwija się w coraz szybszym tempie.
Potwierdza to także kurs złotego do euro: 4,32, a także złotego do franka szwajcarskiego: 3,47. Spekulanci nie ukrywają, że oczekują kolejnych wzrostów polskiej waluty. Pytanie tylko, czy byłoby to dobre dla polskiego rynku importu i eksportu. W końcu umocnienie waluty utrudnia relacje zagraniczne i zwiększa koszta, co zniechęca kontrahentów do zawierania z polskimi firmami długofalowych kontraktów.