Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso jest jednym z zwolenników, którzy zachwalają nowy fundusz infrastrukturalny przeznaczone na wielkie europejskie projekty w transporcie i energii. Niestety, ale część krajów ma nieco odmienne zdanie, w tym także i Polska.
Od wczoraj trwa debata na temat nowego funduszu oraz tego co powinno być w nim zmienione i dlaczego. Fundusz ma zostać utworzony w nowym unijnym budżecie na lata 2014-2020, a jego początkowo zakładany kapitał ma wynieść 50 miliardów euro. Z informacji jakie pozyskaliśmy wynika, że blisko 10 miliardów będzie pochodzić z Funduszu Spójności dla najbiedniejszych państw, które już teraz są nastawione negatywnie na fundusz infrastrukturalny – bojaźń przed utratą sporej części dotacji. Jose Barroso twierdził jednak, że fundusz jest potrzebny by zwiększyć konkurencyjność Unii, finansując tym samym duże europejskie projekty – z korzyścią dla wszystkich członków Unii Europejskiej. Barroso twierdzi tym samym, że europejski rynek jest w wielu obszarach nieznacznie podzielony, a zwłaszcza w infrastrukturze. Sieci transportowe i energetyczne są często jedynie państwowe, a nie europejskie.
Według Barroso europejska sieć transportowa musi zostać w końcu połączona, by skutecznie konkurować czego wynikiem będzie rosnąca gospodarka. Jak na razie projekt nowego funduszu nie zakłada sztywnego podziału środków na państwa, tak jak to do tej pory bywało. Część krajów w wspólnocie obawia się, że będzie oznaczać to pomniejszenie środków, które im wcześniej przyznawano – choć nie ma co się oszukiwać, bo i tak będą niższe.
