Ukraiński premier Mykołą Azarow oświadczył, że jego kraj bardziej przychylnym okiem spogląda w stronę rynków europejskich – Zachodu – gdzie dostawy gazu są bardziej atrakcyjnie, niż w przypadku Rosjan. W głównej mierze chodzi tutaj o cenę, gdyż pozyskanie tego surowca z zachodu jest dużo tańsze, niż pozyskiwanie go z Rosji.
Z ogólnych wyliczeń wynik, że Ukraina jest w stanie nabywać gaz z zachodniej Europy na o wiele bardziej korzystnych warunkach, niż z Rosji. Dodatkowym plusem wydaje się także mała ilość kraj, gdyż płaci się za to co się zużywa. Decyzja o zmianie frontu w sprawie tego cennego surowca została poddana głębokiej analizie tuż po spotkaniu z niemieckimi przedstawicielami koncernu Ferrostaal. Warto wspomnieć, że jeszcze rok wcześniej firma ta podpisała umowę z Ukrainą, dzięki której zmodernizowano należący do nich odcinek gazu Sojuz. Jak na razie program pilotażowy objął staję przesyłową w Barze w obwodzie winnickim. Z pewnością mało kto zdaje sobie sprawę, z tego iż Ukraina już pozyskuje gaz z zachodu.
Dokładnie odbywa się to od 1 stycznia 2012 roku, gdzie przepłynął pierwszy gaz od niemieckiego koncernu RWE. Obecnie szacuje się, że do końca 2013 roku Kijów będzie zdecydowany wydłużyć dostawy do 8 miliardów sześciennych błękitnego paliwa. Cena gazu przetransportowanego przez Polskę wynosi około 360 dolarów za 1000 metrów sześciennych, podczas gdy za taką samą ilość Ukraina płaci Rosji 420 dolarów.
