Wygląda na to, że nikt nie spodziewał się tego, że to właśnie Finlandia jako pierwsza może opuścić europejski klub walutowy, czyli porzucić wspólną walutę jaką jest euro. Przyczyn tego stanu rzeczy jest z pewnością kilka, jednak w każdym z nich można dopatrzyć się sporo nieprawidłowości. Fakty jednak przemawiają za tym, że to Finlandia może być jednym z pierwszych krajów, które opuści strefę euro, a tak przynajmniej uważa doradca finansowy Deutsche Banku – Thomas Mayer.
W rozmowie z szwedzkim dziennikiem ekonomicznym przestrzega Finlandię przed wykorzystaniem Traktatu z Maastricht do własnych politycznych celów. Według Mayera Finlandia wyjdzie ze strefy euro wcześniej czy później, gdyż już teraz nie bierze aktywnego udziału w wielu akcjach ratujących finanse innych krajów. Zasadniczo dość często pomaga w bardzo małym zakresie i przekazuje bardzo niewielkie sumy związane z pomocą, choć zastrzega, że musi mieć udzieloną pełną gwarancję zwrotu sumy, która przekazała. Tego rodzaju tendencje nie sposób nie zauważyć także u innych krajów w Europie, które zasadniczo są silne gospodarczo, jednak traktuję akcję pomocy jako działania polityczne, a nie ekonomiczne – co jest bardzo poważnym błędem. Niemiecki ekonomista uważa także, że Niemcy w przyszłości także mogą dążyć do pozbycia się wspólnej waluty jaką jest euro.
Ciężko jednak nie zauważyć, że dla Finlandii euro jest nie jako ochroną przed Rosją, jednak zdaniem niemieckiego analityka jest to wyraźny błąd w rozumowaniu, gdyż obronę przed Rosją może stanowić przynależność w NATO, a nie finansowa europejska współpraca. Być może niebawem Finlandia przejrzy na oczy i rozpocznie dyskusje na temat przystąpienia do NATO, tak jak obecnie gorące dyskusje na ten temat towarzyszą całej Szwecji.
