Wygląda na to, że ugrupowania eurosceptyczne wychodzą na prowadzenie w wielu krajach Unii Europejskiej. Z jednej strony stwarza to możliwość sprawdzenia, czy instytucja taka jak UE mogłaby przetrwać. Z drugiej jednak strony jest to zagrożenie dla obecnie obranej polityki – walczenia z bezrobociem, popieranie polityki zaciskania pasa. Popularność ugrupowań, które dość mocno wyrażają swoją opinię na temat przyszłości Unii Europejskiej, rośnie w siłę. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że wygrana osób z nastawieniem na „NIE” dla Unii Europejskiej jest bardzo przykre, bo z pewnością nie pozostanie to bez wpływu na gospodarkę czy finanse całej Wspólnoty. Podstawowym pytaniem może być także to, w jaki sposób mogą zareagować europejskie rynki? Ten ruch jest do przewidzenia, ale skutki działań niekoniecznie.
Największe europejskie sondaże wskazują na to, że partii eurosceptycznych będzie zdecydowanie więcej – więcej niż przypuszczano. Czym może być to spowodowane? Większość z nas nie ma wątpliwości, że chodzi o kryzys w strefie euro, kryzys finansowy. W mediach bardzo często słyszy się wypowiedzi na temat przyszłości wspólnej waluty, która wydaje się być niepewnym środkiem płatności. Za tak negatywnie postrzeganie euro winni są chociażby Grecy.
Co ciekawe, europejskie media zauważają, że zyskujące na popularności ugrupowania eurosceptyczne mają całkowicie inną wizję budowy stabilności pomiędzy krajami. Praktycznie większość z nich krytykuje dalszą integrację europejską oraz wszelkie decyzje, które podjęła Wspólnota w walce z kryzysem zadłużenia. Bardzo wątpliwe, by te partie polityczne znalazły wspólny język między sobą, choć nienawiść do Unii Europejskiej wydaje się być wspólna.
