Coraz większa ekspansja Chin w rejonie europejskich gospodarek mogłaby być dla niejednego twórcy teorii spiskowych pożywką, która przeniosła by się na dzieła literackie. Nic w tym dziwnego, skoro od wieków zapowiada się, że „żółta rasa zaleje cały świat”. Jak na razie nie można tego uznać za typowe zagrożenie, a dalszą współpracę pomiędzy Chinami, a innymi państwami na świecie. W ostatnim czasie Pekin podpisał korzystne dla siebie umowy z przedstawicielami Rosji, Wielkiej Brytanii, a później przyszła pora na Grecję, gdzie ostatecznie podpisana umowa ma wartość ponad 5 miliardów dolarów, a to o czymś świadczy.
Podczas wcześniej zaplanowanej wizyty premiera Grecji w Chinach ustalono, że oba kraje podpiszą uzgodnione porozumienie biznesowe o wartości ponad 5 miliardów dolarów w sferze między innymi eksportu oraz budowy okrętów. Antonis Samaras – premier Grecji – powiedział, że jego chiński partner jest zainteresowany przede wszystkim stworzeniem lotniskowców, co jest stosunkowo dobrym rozwiązaniem, ponieważ Grecja będzie mogła stać się węzłem tranzytowym w transporcie lotniczym.
Z kolei Pekin ocenił, że port w którym produkowane byłyby lotniskowce mógłby być jednym z najbardziej konkurencyjnych portów na świecie. Ma na to odpowiednie warunki – chociaż by dobrą lokalizację na Morzu Śródziemnym. Nie zmienia to jednak faktu, że Chiny będą wymagać także pozwolenia Unii Europejskiej, ponieważ są zainteresowane także wykupem kolei greckich oraz budową lotniska na Krecie. Nie ulega wątpliwości, że jest to propozycja korzystna dla obu krajów, bo Chiny chcą kupować w dogodnej dla nich cenie, a Grecja potrzebuje nowych inwestycji.
