Wygląda na to, że obywatele Stanów Zjednoczonych są niezadowoleni z władzy jaką sprawuje Barack Obama (prezydent USA). Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego w ciągu ostatnich kilku miesięcy niezadowolenie to wzrosło. Nie zmienia to jednak faktu, że blisko 58 procent Amerykanów nie popiera obecnej polityki jaką sprawuje Barack Obama. Nie chodzi tu jednak o politykę krajową, a zagraniczną. Niezadowolenie wcale nie dotyczy tylko obecnych działań prezydenta, ale przede wszystkim zmian, które zostały dokonane za jego pośrednictwem od 2009 roku – czyli kiedy objął urząd.
Warto jednak przyznać, że około 10 procent niezadowolonych przybyło tylko w ostatnim miesiącu. Co więcej, niezadowoleni z rządów utożsamiają się nie tylko z Partią Republikańską – co właściwie jest zrozumiałe (opozycja) – ale także z Demokratami, których zawiodła praca wykonywana przez Obamę. Media dotarły do informacji, że blisko jedna trzecia głosujących demokratów przestała popierać obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych głównie ze względu na nieudolne sprawowanie polityki zagranicznej.
Co ciekawe nie wszystko jest złe. Okazuje się bowiem, że znaczna część Amerykanów popiera niektóre elementy w podejściu prezydenta do kryzysu w Iraku. Dlaczego? Zapewne jest to związane z tym, że Obama nie chce podjąć decyzji o kolejnej inwazji na Irak – wysyłanie wojsk byłoby złym posunięciem. Zamiast wojska Obama zdecydował się wysłać, aż 300 doradców wojskowych, których zadaniem będzie szkolić i pomagać wojsku irackiemu. Czy jest to jednak w stanie go uratować przed coraz gorszymi notowaniami?
