Wszystko wskazuje na to, że nowych sankcji już nie będzie, ale znając nieodpowiedzialne i prowokacyjne zachowanie Rosji, nie można tego wykluczyć. Nie ulega jednak wątpliwości, że nastąpiła pewna stagnacja w planie pokojowym, który czeka na realizację zarówno ze strony Ukrainy, jak i Rosji. Kreml został wezwany do natychmiastowego zaprzestania dozbrajania separatystów, którzy walczą na wschodzie, przeciwko ukraińskiej armii. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin musi więc zdecydować się na to w co chce grać – jak określił to jeden z europejskich polityków. Co ciekawe, jeżeli Rosja nie będzie respektowała uzgodnionych już ścieżek pokoju, to Niemcy nie wykluczają wprowadzenia kolejnych sankcji na ten kraj, o czym oficjalnie powiedziała Angela Merkel podczas przemówienia w Bundestagu.
Sankcje wobec Moskwy mogą więc być podobnie rozważone i nie chodzi tu tylko o Europę, ale także o Stany Zjednoczone, a jak wiemy tamtejsze sankcje są dużo bardziej kosztowne dla Rosjan niż europejskiej blokady kont. Politycy mówią o szybkiej stabilizacji na Ukrainie, która musi nastąpić w przeciągu najbliższych tygodni. Jeżeli realizacji nie będzie, a Rosja będzie uchylać się od odpowiedzialności to nie wykluczone, że czeka ich za to kara.
Ciężko jest stwierdzić czy Kreml faktycznie zareagował na groźby europejskiego sojusznika, ale Putin postanowił zrezygnował z zezwolenia parlamentu na wprowadzenie rosyjskich wojsk na Ukrainę. To dobry krok w celu poprawy sytuacji napięcia na linii Ukraina-Rosja. Merkel określiła tą decyzję psychologicznie ważną. Nie zmienia to jednak faktu, że od prezydenta Rosji wymaga się dalszych pozytywnych sygnałów do rozpoczęcia rozmów pokojowych.
