Zdecydowana większość z nas jest dobrze zaznajomiona z tym, co jeszcze jakiś czas temu działo się w Wielkiej Brytanii. Obecna władza, a raczej sam David Cameron, wysunął wniosek, że to imigranci powinni być obarczani za całe zło. Zabierają pracę innym mieszkańcom kraju, a w dodatku żerują na brytyjskich zasiłkach, które do małych nie należą. Najbardziej oberwało się nam Polakom. Z pewnością nie jest to wyraz sympatii, a element gry wyborczej, którą Cameron zapoczątkował już kilka miesięcy przed zbliżającymi się wyborami. W ten sposób zdobył głosy niezdecydowanych, jak się powszechnie uważa – sondaże nie kłamią.
Okazuje się jednak, że sam Cameron mógł kłamać na temat sytuacji imigrantów w jego własnym kraju. Tak naprawdę nie szkodzą oni gospodarce, ale ją budują, są dla niej jak ostoja, z czego Cameron zdaje sobie doskonale sprawę. Już niedługo w Wielkiej Brytanii ruszy wielka kampania przed wyborami parlamentarnymi, a głównym tematem rozmów będzie wpływ imigrantów na gospodarkę. Warto jednak zaznaczyć, że ostatnie badanie opublikowane 5 listopada przez naukowców z Centrum Badań i Analiz Migracji University College of London dowodzą, że zaplanowane debaty – oraz te już odbyte – o imigrantach są pełne demagogii. Dlaczego? Badania jednoznacznie wskazują, że w okresie od 2001 do 2011 roku osiedleńcy z Unii Europejskiej zarobili 64 procent więcej pieniędzy niż odebrali w formie pomocy socjalnej.
Cameron jeszcze kilka miesięcy temu oświadczył, że imigranci psują system socjalny, że na nim żerują. Okazuje się, że prawda jest inna, o czym brytyjski przywódca doskonale wiedział. Z pewnością fakt ten będzie wykorzystywany przez opozycję, która już ostrzy sobie zęby na przyszłą debatę. Poza tym imigranci są dużo lepiej wykształceni niż ich brytyjscy koledzy. Pracodawca ma więc dylemat w zatrudnieniu pracownika o dobrych kwalifikacjach (imigrant) lub osoby, która właściwie nie reprezentuje niczego (Brytyjczyk), a nawet chęci do pracy ma mniejsze. A co byś wybrał ty?
