Większość ekspertów jest zdania, że będą to dużo tańsze święta niż rok temu – nawet o 30 procent. Skąd tak duża różnica? Bez wątpienia nastąpiła deflacja, ale tylko w przypadku żywności. Teoretycznie za święta przyjdzie nam zapłacić więcej, ale tylko przez prezenty – większość Polaków zadeklarowała, że 500 złotych to absolutne minimum. Nie zmienia to jednak faktu, że świąteczny koszyk żywności nie będzie zbyt drogi i z pewnością odczujemy to na pełniejszym portfelu.
Dziennik Gazeta Prawna postanowił – jak co roku – przeprowadzić badanie i przeanalizować rynek cen w najpopularniejszych sieciach handlowych w naszym kraju. Okazuje się, że możemy zaoszczędzić od 2 do nawet 30 procent w porównaniu z ubiegłorocznym grudniem. Nie można więc narzekać na ceny żywności, bo ta jest relatywnie niska – dokładnie wczoraj pisaliśmy, że za warzywa zapłacimy mniej niż rok temu (w niektórych przypadkach nawet 50 procent mniej). Warto jednak zaznaczyć, że badanie było dokonywane na podstawowej liście zakupów – takich produktów, które powinny znaleźć się na świątecznym stole. Największą przeceną cieszą się produkty w kategoriach, które zostały potraktowane embargiem rosyjskim – producenci zdają sobie sprawę z tego, że muszą sprzedać swój towar, więc obniżają ceny. Taniej zapłacimy więc za przetwory mleczne, owoce, warzywa, czy nawet sok jabłkowy. A w jakich sklepach zrobimy najtańsze zakupy?
Dziennik wyliczył, że największe spadki cen możemy zaobserwować w sieci sklepów Auchan i Alma Market – tam spadki są największe. Można zaobserwować spadek cen w postaci dwucyfrowej. Świąteczne zakupy zrobimy też taniej w Lidlu, co jest nie małym zaskoczeniem w rankingu. Dużo drożej wypada Biedronka – tam zakupy podrożały i to głównie z tego powodu, że do asortymentu wprowadzono markowe produkty.