Głównymi założeniami Banków Centralnych jest to, by wspomagać rynek w trudnych chwilach. Wygląda na to, że te właśnie nadeszły. Banki chcąc pomóc takim krajom jak Grecja masowo drukują pieniądze, co pomaga Grekom, ale jednocześnie szkodzi innym. Jak to możliwe?
Dodruk pieniędzy winduje rynek, ponieważ daje nadzieje na lepsze. Przez to inwestorzy masowo rzucają się do zakupu zarówno akcji i obligacji, jak i surowców. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że rzeczy dobre dla inwestorów rzadko bywają dobre dla zwykłego obywatela, nie zainteresowanego w ogóle rynkiem kapitałowym. Z powodu wzrostu rynku, a także wzrostu cen akcji idą w górę także ceny złota, czy ropy naftowej. Co prawda na ostatnich notowaniach zarówno giełdy papierów towarowych, jak i towarowe zanotowały poważne spadki, ale specjaliści są pewnie – jak na razie nie ma szans na większe spadki. Tyle że wygląda to, jak zwykła ekonomiczna bańka – w końcu kiedyś ten wzrost cen musi się kiedyś skończyć, ponieważ inaczej przeciętny konsument nie wytrzyma tak dużych obciążeń. Dodatkowo rządy próbują kreować cięcia fiskalne, kosztem podatników. Jeśli pójdą w górę zarówno ceny jak i podatki, to rodzi to pytanie: jak zareaguje rynek?
Nikt nie lubi kiedy jest drogo, ale określony trend na rynku to zyski dla inwestorów. Warto się jednak zastanowić, kiedy nastanie początek końca wzrostów. Ponieważ niemożliwym jest, by ceny rosły w takim tempie jak dotychczas. Spowoduje to w takim wypadku masowe zamieszki, zwolnienia z pracy, a może i nawet samobójstwa. Co więc z tzw. „odpowiedzialnością biznesu”? Wygląda na to, że większość z nas zwyczajnie o niej zapomniała.
