Wiele osób nadal nie słyszało o obligacjach korporacyjnych. Są to papiery dłużne przypominające obligacje skarbowe, tyle że przeważnie o wyższym oprocentowaniu i krótszym terminie wykupu. Czy warto jednak zagłębiać się w ryne Catalyst i próbować sił w branży obligacji?
Obligacje korporacyjne są bardzo ciekawą alternatywą dla osób, które nie lubią, bądź też nie mogą inwestować nie giełdzie, a chcą jednocześnie pomnażać swoje oszczędności dużo bardziej efektywnie niż na tradycyjnych depozytach bankowych. Tego typu możliwości daje rynek Catalyst, który oferuje papiery dłużne setek spółek: od banków po firmy technologiczne. Część obligacji – jak np. te emitowane w najbliższym czasie przez PKO BP – są denominowane w dolarach lub euro. Daje to szeroki dostęp do rynku także inwestorom zagranicznym. Obligacje korporacyjne oprocentowane są zazwyczaj według stawki WIBOR 6M, plus zysk dla inwestora współmierny do ryzyka inwestycyjnego. Jeśli ryzyko jest duże, to także i oprocentowanie oferowanych przez dane przedsiębiorstwo obligacji jest stosunkowo wysokie. Ile można jednak zyskać w skali roku? Zdarza się, że papiery dłużne niektórych firm oprocentowanie są na ponad 10% rocznie, co pozwala im konkurować z tradycyjnymi lokatami bankowymi, a nieraz także i funduszami inwestycyjnymi – zwłaszcza np. w obecnych czasach kryzysu. Zaletą obligacji korporacyjnych jest bowiem to, że są bardzo odporne na zawirowania rynkowe.
Czy warto inwestować w papiery dłużne przedsiębiorstw? W obecnych trudnych czasach – zdecydowanie tak. Jest to spowodowane niepewną sytuacją na rynkach giełdowych, wahaniami kursów walut, a także tym, że nawet obligacje skarbowe niektórych krajów wydają się być niepewne. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że inwestycja danej firmy, która jest emitentem może się także nie udać, więc warto podkreślić, że nie ma idealnej metody lokowania kapitału.
