To nie przelewki – czas ruszyć na zakupy. Eksperci twierdzą, że taniej już raczej nie będzie, a zważając na obecnym poziom np. indeksu WIG20 łatwo zauważyć, że jego wartość spadła od połowy 2007 roku do dzisiaj o o prawie 45%. W ciągu zaledwie 2011 roku wskaźnik ten stracił 18%, dając wiele okazji dla atrakcyjnego zainwestowania środków.
Wiele spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przeceniona jest nawet o połowę, co daje szerokie pole do popisu nawet inwestorom, którzy dotychczas niewiele mieli wspólnego z rynkiem kapitałowym. Jeśli więc myślisz o ulokowaniu choć części swoich oszczędności na giełdzie, to warto tego dokonać w pierwszym kwartale 2012 roku. Specjaliści prognozują, że już w połowie przyszłego roku nastąpi swoisty przełom, który przyniesie pierwsze poważne wzrosty na światowych giełdach. Co prawda Europa nadal pogrążona jest w kryzysie, ale rynki za oceanem, jak i w Azji mają się całkiem nieźle. Oczy wielu inwestorów zwrócone są tradycyjnie ku Wall Street – bardzo możliwe, że notowania w najbliższych tygodniach na nowojorskiej giełdzie pociągną za sobą rzeszę inwestorów. Wielu z nich podczas kryzysu zbankrutowało lub straciło większość kapitału inwestycyjnego. Część przeniosła swoje środki w np. obligacje. Wygląda jednak na to, że nadchodzi „czas odwrotu” z rynków takie jak metale szlachetne, ponieważ coraz więcej ekspertów uważa, że już w 2013 roku bańka spekulacyjna wokół złota zwyczajnie pęknie pociągając na dno miliony inwestorów.
Co prawda giełda nie jest najbezpieczniejszą formą lokowania kapitału, lecz dla przezornych polecane są szczególnie fundusze akcji – dzięki nim można zyskać poczciwe stopy zwrotu, a dywersyfikacja portfela pozwala na uniknięcie zbyt dużych strat. Warto jednak przemyśleć sprawę i zainwestować właśnie teraz choć część środków na giełdzie, ponieważ inwestycje te za kilka lat mogą okazać się prawdziwą „żyłą złota”.
