Jeszcze do niedawna wydawało się, że Polska nareszcie zrobi krok naprzód w kierunku e-administracji. Okazało się jednak, że wycofaliśmy się całkowicie z planów elektronicznych dowodów osobistych – i to pomimo tego, że projekt pochłonął już kilkaset milionów złotych.
Dodatkowo Komisja Europejska kolokwialnie mówiąc zakręciła kurek z pieniędzmi na rozwój administracji elektronicznej w Polsce. Nie mamy więc co liczyć na to, że w naszym kraju będzie przybywać np. urzędów z terminalami płatniczymi, dzięki czemu będzie mogli zapłacić opłaty przy użyciu karty płatniczej, a nie gotówki. W mniejszych gminach nie będzie także możliwości wypełnienia wniosku internetowego o założenie działalności gospodarczej. KE podkreśliła, że nie jest to cięcie środków przez Unię, ale odpowiedź na nieracjonalne wydawanie środków przez Polskę. Komisja Europejska ma bowiem obawy co legalności i regularności wydatków oraz niskiej efektywności zarządzania dofinansowaniami UE. Przekładając to „na ludzki język” można powiedzieć wprost, że sporo wydajemy, sporo obiecujemy, natomiast prawie w ogóle nic nie wdrażamy.
Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć, czy europejskie środki powrócą do Polski. Jak na razie niewiele na ten temat wiadomo, ale widać czarno na białym, że KE coraz baczniej przygląda się polskim wydatkom unijnych środków, które bardzo często są kolokwialnie mówiąc wzięte z Księżyca.
