Z ostatnio przedstawianych przez nas informacji wynikało że Międzynarodowy Fundusz Walutowy potrzebował zebrać ponad 400 miliardów dolarów na pomoc krajom znajdujących się w takich sytuacjach jak Grecja czy Hiszpania (ogólnie więc chodzi jak na razie o pomoc strefie euro). Pomoc udzieliło naprawdę dużo krajów, a wśród nich wymieniono także o Polskę. Dziś możemy śmiało powiedzieć że Międzynarodowy Fundusz Walutowy zebrał aż ponad 430 miliardów dolarów, czyli blisko o 30 miliardów więcej niż oczekiwał. W głównej mierze oznacza to wsparcie i zabezpieczenie globalnej gospodarki przed rozszerzeniem się kryzysu finansowego, który obecnie panuje w strefie euro.
Można więc śmiało mówić o podwojeniu funduszy na walkę z kryzysem finansowym, który ostatniego czasu najbardziej widoczny jest w strefie euro – za brylant służą tu Grecy oraz Hiszpanie, chociaż gospodarka większości krajów jest mało obiecująca. Za okazane wsparcie MFW będzie mógł zbudować skuteczną zaporę ogniową wokół krajów strefy euro, które to coraz bardziej pogrążają się w kryzysie. Główny dyrektor MFW – Christine Lagarde – twierdzi że pożyczka, którą uzyskała zadowalająca, choć w styczniu liczyła jeszcze na 600 miliardów dolarów. Uzyskana pożyczka – głównie wywodząca się z krajów strefy euro – jest traktowana przez wszystkich jako wyraz starań Unii Europejskiej, która chce wyjść z kryzysu – uważa się jednak że działania te są spóźnione lub niewystarczające. Zaskakujący może być fakt że do pożyczki dołożyły się także kraje spoza strefy euro takie jak Japonia, Australia, Korea Południowa, Rosja czy Wielka Brytania – deklarowane przez te kraje sumy dały łącznie wpływ sięgający 41 miliardów dolarów. Z ciekawostek warto zaznaczyć że Polska zadeklarowała się wpłacić 8 miliardów dolarów na fundusz walki z kryzysem MFW. Wielkim nie obecnym, który nie dołożył się do wspólnego rachunku były Stany Zjednoczone, które zaznaczyły że Europa powinna sama przyczynić się do rozwiązania własnego kryzysu – sporą część odegrały też zbliżające się wybory prezydenckie.
