Pomimo licznych ofert pracy, które napływają do nas z Niemiec, nie cieszę się one szczególnym zainteresowaniem. Co może być więc przyczyną? W głównej mierze pracodawcy szukają specjalistów lub inżynierów, których po prostu brakuje. Każdy z nich musi znać jednak w dobrym o ile nie bardzo dobrym stopniu język niemiecki, co może okazać się dla niektórych z nas barierą nie do przejścia. Słabe zainteresowanie jest także wśród innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a ostatnie lata pokazały że nie ma masowego napływu imigrantów do Niemiec – według Badań Rynku Pracy w Norymberdze, wiemy że liczba ta w 2011 roku nie przekroczyła 79 tysięcy osób. Zahamowany wzrost przyjazdu hordy pracowników jest w głównej mierze spowodowany barierami językowymi, ale także przez różnice jakie napotykane są w systemach kształcenia danych krajów. Przypomnijmy jednak że od 1 maja 2011 roku obywatele krajów takich jak Estonia, Łotwa, Litwa, Słowacja, Słowenia, Czech, Węgier czy Polski mogą pracować w Niemczech bez ograniczeń.
Eksperci są jednak przekonani że sprawa mniejszego zainteresowania wyjazdem może być podyktowana coraz lepszą sytuacją gospodarczą naszego kraju oraz stopniowo zrównujące się zarobki między Polskim wynagrodzeniem a Niemieckim – takiego samego zdania jest przedstawicielka ambasady Niemiec, Pani Ulrike Geith. Warto w tym momencie dodać że wielu Polaków, którzy od jakiegoś czasu mieszkali w Niemczech, zaraz po wydaniu dyrektywy o nieograniczonej pracy w 2011 roku, zalegalizowało swój pobyt oraz wcześniejsze zatrudnienie – nie spotkali się jednak z przykrymi konsekwencjami prawnymi. Statystyki dotyczące 79 tysięcy liczby nowych pracowników w Niemczech pochodzą aż w 65 procentach z Polski – statystyki nie biorą pod uwagę osób, które mieszkają przy polsko-niemieckiej granicy, odjeżdżając tylko do pracy. Liczba ta oznacza że wbrew poprzednim oczekiwaniom Polacy nie szturmują zachodniej granicy, dlatego wciąż dość duża grupa niemieckich pracodawców poszukuje wysoko wykwalifikowanej siły roboczej oraz przeróżnych specjalistów.
