Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, jednak jak widać wszystko jest możliwe. Nie tak dawno na łamach jednego z artykułów debatowaliśmy na temat przyszłorocznych pozyskanych funduszy europejskich, które w tamtej perspektywie miały być znacznie zaniżone. Oczywiście było to zrozumiałe – szczególnie biorąc pod uwagę obecną sytuację na świecie. Nie ma jednak wątpliwości że Polska chciała walczyć o swoje. Czy dopięła swego? Wygląda na to że tak, a naszym głównym sprzymierzeńcem może okazać się nowo wybrany prezydent Francji, Francois Hollande. Walka o unijne wsparcie wkracza już w kolejną fazę – negocjacje w sprawie unijnego budżetu właśnie się rozpoczęły – i być może decydującą dla naszego kraju. Naszym nowym sojusznikiem może okazać się Francja. Przypomnijmy jednak że to właśnie to państwo było (wraz z innymi) przeciwne wysokim funduszom na rozwój mniej zamożnych krajów. Oznaczało to więc cięcia w nowym budżecie, których domagała się przede wszystkim stara część członków eurolandu. Rozmowy na temat nowego budżetu na lata 2014- 2020 rozpoczną się już za jeden dzień. Stare kraje wpłacający do kasy więcej aniżeli z niej otrzymują, zaproponowały głównie oszczędności, które miały by na celu wyrównać rozwój w Unii Europejskiej. Oczywiście w obecnej sytuacji Polska jest jej głównym beneficjantem, dlatego w tej sprawie obieramy stanowisko strony przeciwnej. Warto przypomnieć że poprzedni prezydent Francji – Nicolas Sarkozy – troszczył się wyłącznie o fundusze rolne. Tymczasem jego następca – Francois Hollande – jest zdecydowany utrzymać wysoki poziom wydatków zarówna na Wspólną Politykę Rolną, jak również fundusze strukturalne.
Wszystkie deklaracje, które padły z ust obecnego francuskiego prezydenta zostaną zweryfikowane na szczycie, który odbędzie się już pod koniec czerwca. Liderzy będą więc mogli spokojnie skonfrontować się i ożywić dyskusję na temat sprawy funduszy unijnych. Od lipca prace nad budżetem muszą ruszyć pełną parą, tak by zdążyć do końca grudnia.
