Wygląda na to, że Łotwa nie chce obrać strategi przynależenia do wspólnej europejskiej waluty jaką jest euro. W dobie dzisiejszego kryzysu było, by to nierozsądne zachowanie – komentuje jeden z łotewskich polityków. Na domiar złego entuzjazm dla wspólnej unijnej waluty spada wśród wszystkich najmłodszych członków Unii Europejskiej we wschodniej Europie.
Pomysł jednak stara się dalej forsować premier Łotwy Valdis Dombrovskis, chodź przyznaje, że wielu obywateli stało się nieco bardziej sceptyczna na wprowadzenie wspólnej waluty jaką jest euro w 2014 roku. Warto przypomnieć, że premier Łotwy przeprowadził ostatnimi czasy jeden z najbardziej restrykcyjnych w Europie programów oszczędnościowych, by podtrzymać nadzieje na członkostwo w eurostrefie. Premier przyznaje, że jeszcze pięć lat przed kryzysem w strefie euro wszyscy chcieli do niej przystąpić, ale wtedy jako kraj nie byliśmy na to gotowi – przynajmniej gospodarczo. Teraz, kiedy już jesteśmy gotowi, wiele osób podchodzi sceptycznie co do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty – wypowiada się w jednym z dzienników.
Dodatkowe problemy w kraju z przyjęciem wspólnej waluty zdaje się robić opozycja, która stara się zbijać kapitał polityczny na nastrojach przeciwko euro. Premier jest zdania, że Łotwa przyjmie wspólną walutę w styczniu 2014 roku, jednak zdaje sobie sprawę, że będzie to jeszcze wymagało sporo ciężkiej pracy. Jeden z opozycyjnych polityków podsumował wypowiedzi premiera w taki oto sposób: „Nie jest mądre, by w czasach kryzysu pchać się w stronę wspólnej waluty, która najzwyczajniej w świecie nie przyniesie nic dobrego naszym obywatelom”.
u nas też nikt nie chce i jakoś rządzący zdają się tym nie przejmować..wiadomo,że wspólna waluta to same problemy.u nas jest ich wystarczająco dużo i bez tego.ale żeby nie pogarszać swojej sytuacji postanowiłam wziąć kredyt w skoku chmielewskiego i spłacić zobowiązania z zeszłego roku. na szczęście nie ma tego dużo, a u nich mam lepsze warunki pożyczki niż w banku.