Większość agencji była przekonana, że jest to nieuchronna decyzja, jednak Cypr zdawał się iść w zaparte i czekać do końca miesiąca. Dziennikarze na całym świecie rozpisują się na temat władz Cypru, które oficjalnie wystąpiły z wnioskiem o pomoc z unijnych funduszy ratunkowych EFSF lub EMS. Pieniądze te są głównie potrzebne przed ratowaniem własnego sektora finansowego – przez efekty greckiego kryzysu – oraz uratowanie chwiejącej pozycji największego banku w tym kraju – chodź wiadomo już, że dokapitalizowanie uratuje kilka z nich. Oświadczenie jest nad wyraz proste i czytelne, dlatego też eksperci nie mieli wątpliwości co do tego, iż jest to jedyna słuszna droga by zniwelować powstałe zagrożenia dla cypryjskiej gospodarki. Trudno odnieść wrażenie, iż jest to spowodowane kryzysem w Grecji. Po raz kolejny znana agencja Fitch obniżyła rating Cypru do poziomu śmieciowego – powodem miała by być potrzebna suma, która będzie istotna w ratowaniu cypryjskich banków. Nadzór bankowy przypomina, iż do końca czerwca władze na Cyprze muszą znaleźć 1,8 miliarda euro na dokapitalizowanie banku Cypru Popular Bank. Pomoc jest wynikiem zbyt dużego obciążenia greckimi obligacjami. Już w zeszłym roku rząd uniknął bankructwa pożyczając od Rosji kwotę 2,5 mld euro. Przypomnijmy, że przedstawiciel banku centralnego w Rosji oświadczył, iż jego kraj jest gotowy udzielić dalszej pożyczki w wysokości do 5 mld euro (oświadczenie padło już w połowie czerwca).
Niewykluczone, że Rosja ma interes w tym by Cypr nie zbankrutował – z pewnością chodzi o siedziby firm naftowych, metalurgicznych i innych, które większość swoich środków mają zdeponowane w miejscowych bankach. Nie ma jednak wątpliwości, iż Cypr pomoc finansową otrzyma, jednak jakie to będzie miało dla niego późniejsze konsekwencje? Tego nikt nie wie, lecz ciągłe zadłużanie się nie jest niczym dobrym, tym bardziej, że mówimy o jednej z najmniejszych gospodarek na świecie. Z pewnością trzeba będzie się liczyć z wystąpieniem twardych warunków, które będą związane z udzieloną pomocą.
