Bezrobocie dokucza coraz bardziej Włochom

Właściwie w każdym kraju mogło by być lepiej, jednak panujący kryzys daje się we znaki głównie małym i średnim firmom – te większe także muszą liczyć się z redukcją pracowników. Włochy nie są tutaj żadnym wyjątkiem, chodź nie ma wątpliwości, że nie jest tak źle jak w Portugalii – gdzie bezrobotnych przybywa z dnia na dzień – czy w Hiszpanii – gdzie odsetek osób bezrobotnych sięga ponad 25 procent wszystkich obywateli tego kraju. Aktywny premier Włoch – Mario Monti – chcąc w pewnym sensie poprawić sytuację w kraju oraz zmniejszyć jego zadłużenie, zaproponował bolesną redukcję bez której Włochy jako kraj nie poradził by sobie szybko z panującą niepewnością. Zmiany i reformy dotknęły także i miejsca pracy wielu włochów – szczególnie wczoraj, gdy niższa izba parlamentu Włoch uchwaliła reformę pracy (forsowaną przez samego premiera). Reforma nie jest doskonała, ale jej celem jest zwiększenie działalności na rynku pracy – przez co najzwyczajniej w świecie powstaną nowe firmy i chętniej niż zwykle zaryzykują. Nowa reforma jest ciosem dla obywateli – opowiadają sprzeciwiające się związki zawodowe. Według nich nowe zapisy ułatwiają każdemu pracodawcy zwolnienia pracowników np. z przyczyn ekonomicznych. Monti jest jednak przekonany, iż liberalizacja różnych uregulowań ma stymulować wzrost gospodarczy i produktywność. Przewidziane zostało również rozszerzenie zasiłków do 2017 roku.

Dobrym owocem reformy wydaje się także fakt uniemożliwiający danym pracodawcom nadużywania tzw. umów śmieciowych – co było bardzo częstym zjawiskiem we Włoszech – które pozwalały zatrudniać pracowników na niepełny etat. Według rządu reforma jest iście historyczna, gdyż przełoży się na bezpośrednią konkurencyjność włoskiej gospodarki, wyprowadzając w ten sposób kraj z kryzysu. Nie ma jednak wątpliwości, iż zabieg wprowadzenia reformy poprawia pozycję premiera podczas spotkania na szczycie Unii Europejskiej – który rozpoczyna się dzisiaj i planowo kończy jutro. Monti zamierza zaproponować politykę na rzec wzrostu gospodarczego, wprowadzając mechanizmy skutecznie redukujące koszty zaciągania kolejnych kredytów.