Banki idą na wojnę depozytową

Wraz z kolejnym wzrostem głównych stóp procentowych w Polsce, banki podejmują decyzję o wzroście oprocentowania depozytów. Można powiedzieć, że rozpoczyna się wielka wojna depozytowa, w której wygranymi mogą być wyłącznie klienci.

Podejmowane w chwili obecnej decyzje o podwyższeniu oprocentowania lokat mogą nie być wcale wojną depozytową o klienta. Banki w ten oto sposób mogą podejmować próby przygotowania się na gorsze pod względem ekonomicznym, czasy.

Kto podwyższa oprocentowanie?

W zasadzie większość polskich banków zdecydowała się już na podwyższenie oprocentowania lokat. Tak między innymi postąpiły:

• Bank Pocztowy – podniósł do poziomu 6% oprocentowanie lokaty półrocznej, z dzienną kapitalizacją.
• Bank BGŻ – na Lokacie kokosowej, będącej 3-miesięcznym depozytem, płaci on 5,6%. Lokata również jest kapitalizowana codziennie.
• Credit Agricole – dawny Lukas Bank, zaproponował klientom lokatę z 300-dniowym okresem zapadalności, mającą 6,5% oprocentowanie w skali roku. Jest to lokata antypodatkowa.
• Kredyt Bank – do oferty wprowadził 6-miesięczną lokatę progresywną, na której w pierwszym miesiącu oprocentowanie wynosi 5%, a w ostatnim – 8% w skali roku. Średnio wychodzi więc 5,5% w skali roku.

W ciągu ostatnich kilku tygodni na podobne posunięcia zdecydowało się ponad 10 banków, w wyniku czego średnie stawki oprocentowania dla lokat półrocznych i rocznych wynoszą odpowiednio 5,09% i 5,19% netto.

Skąd pomysł podwyżek?

Wojna depozytowa jest najlepsza dla samych klientów, ale eksperci mówią, że wcale nie na nią przygotowują się banki. Powodem podwyższania oprocentowania lokat są m.in. ogromne problemy, z jakimi zmaga się strefa euro. Banki są świadome tego, że wkrótce świat finansów może objąć kryzys zaufania, a przez to pożyczki i kredyty będą musiały być udzielane z oszczędności klientów. Wyższe oprocentowanie lokat na pewno zachęci ich do deponowania w bankach swoich środków finansowych.