Drugi dzień z rzędu mieliśmy do czynienia z dosłownym załamaniem notowań na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Inwestorzy są mało wyrozumiali, przez co wyprzedają na gwałt akcje – czekając rzecz jasna na piątkowe posiedzenie FED i wypowiedź Bena Bernanke, która ustabilizuje trend na rynkach całego globu na najbliższe kilka tygodni.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- WIG – spadek o 0,85%
- WIG20 – spadek o 0,79%
- mWIG40 – spadek o 1,59%
- sWIG80 – wzrost o 0,01%
„Na ten moment jedynym ratunkiem dla nas jest wizja dobrej sesji w Nowym Jorku, a co za tym idzie choć chwilowe polepszenie nastrojów inwestycyjnych na świecie. Jeśli dodatkowo nie trafimy na dobre dane makro, to możemy mieć trzecią sesję spadkową na GPW z rzędu – a to nie byłoby zbyt dobre dla naszej giełdy” – mówią specjaliści.
Jedynym pocieszeniem dla polskich inwestorów może być to, że w środę wszystkie giełdy w Europie były na minusie lub tkwiły w chwilowym zastoju. Jeśli jutro Ben Bernanke nie wypowie się po myśli inwestorów, to musimy przygotować się na dalszy ciąg przecen – i to trwających nawet miesiąc.